Po tym, jak w maju straciliśmy starszą kocicę, było wiadome, że niedługo nasz dom zyska nową lokatorkę. Zajęło nam to trochę więcej czasu, niż myśleliśmy i planowaliśmy, ale widać to już taka nowa świecka tradycja, że kota przywozimy w pierwszy weekend lipca, bo tak samo było z Leeloo.
Niniejszym przedstawiam Queenie, która już tak została nazwana przez poprzednich właścicieli, więc tak zostanie.
 |
Nowi ludzie, nowy dom... Boję się, boję się, aaaaaaaaaa!!!! | |
|
Na razie kocica się strasznie boi, wczorajsze pół dnia i noc spędziła wciśnięta w najciemniejszy kąt w pralni, dzisiaj ją stamtąd przenieśliśmy do łazienki, niech się przyzwyczaja trochę do nowego domu. Mam nadzieję, że się przyzwyczai i nie będzie żadnych problemów, bo kocica piękna.
Po Lilu to chyba Cornelius... czy inszy Jeanbaptist Emanuel Zorg ;)
OdpowiedzUsuń;) stwierdziliśmy, że kota już przyzwyczajona do swojego imienia, więc wody z mózgu jej robić nie będziemy i zostaje Queenie, w zdrobnieniu Kota ;)
OdpowiedzUsuńrodzina, a zwłaszcza mąż, chcą mnie wydziedziczyć, bo okazuje się, że Queenie jeszcze bardziej rozgadana niż Leeloo i drze paszcze co chwilę :]