Opowieści wakacyjne II - "Małe pieski"

Wracając jeszcze na chwilkę pamięcią do biwaku...


W ostatnim dniu naszego pobytu w Kearney przyszła do nas sąsiadka, z którą i wcześniej już rozmawialiśmy. Tymczasem dopiero w ostatnim dniu przypomniała jej się kluczowa informacja lub też bardziej ostrzeżenie:
 - Zapomniałam Wam o tym wspomnieć wcześniej, ale gdybyście widzieli gdzieś tutaj chodzące takie wyrośnięte kudłate pieski... to do nich zdecydowanie nie podchodźcie, bo to nie pieski, tylko dwa małe niedźwiadki, które kręcą się tutaj ostatnio, nawet w zeszłym tygodniu chodziły zaraz obok Waszej działki :]. Już informowaliśmy odpowiednie służby, zwłaszcza, że nie wiemy gdzie jest ich mama, obawiamy się, że coś się jej stało, a wtedy misie będą szukać łatwego dostępu do jedzenia.


Tutaj wspomnieć należy, że całe 5 dni spaliśmy z małżem w namiocie, na działce bez żadnego płotu czy innego ogrodzenia :]. Na całe szczęście misie się nie pokazały do naszego wyjazdu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz