Grrrr sąsiedzkie

Jakoś tak monotematycznie będzie, czyli o pieskach :]


Ja wszystko rozumiem, wiem jak to jest z psami, wiem, że tak jak ludzie rozmawiają, tak psy szczekają, ale do cholery jasnej, trzeba psa czasami uspokoić!! Sąsiedzi mają jakiegoś małego kudłacza, którego radośnie wypuszczają do mikroskopijnego ogródka i prawdopodobnie zamykają za nim drzwi. I psiur siedzi w tym ogródku i drze mordę, a właściciele oczywiście na to nie reagują.
Jeszcze bym przeżyła, gdyby to było w ciągu dnia, ale np. teraz jest 22:46, przyjemnie się siedzi przy otwartym oknie, a tu takie diabelstwo się drze.
Jeszcze fajniej jest jak go wypuszczają o 5 rano...
I to nie trwa 10 minut, ostatnio się darł do 6, kiedy ja już musiałam wstać do pracy.


A echo zakrzyknęło "mać... mać... mać..."

1 komentarz:

  1. Mam to samo - razy dwa. Doatkowo zra sie miedzy soba. Trzeba w magistracie sprawdzic czy tak wolno. Bo u nas od 7, chwala Panu. Tylko w weekendy szlag trafic moze.

    OdpowiedzUsuń