I tak nasze zabawy wyglądają najczęściej tak, że kota chwilę poskacze do wędki z piórami czy czegoś w tym stylu, a później leży pod krzesłem oczekując, że zabawka do niej przyjdzie lub dofrunie przy mojej pomocy. Czyli wygląda na to, że bawię się ja, machając wędką, a kot to wygodnie wyłożony obserwuje. Jeśli w końcu szlag mnie trafi i odłożę zabawkę, to Lilka zaczyna miałczeć, a najczęściej do tego jeszcze gryzie lub drapie mnie w nogi.
Chyba niedługo zrobię pasztet z kotka :>
![]() |
Aż chciało by się zaśpiewać za kabaretem "Potem: "Nuuuuuudzę sięęęęęęęę" ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz