Aaaaa, jaka ja jestem dorosła i poważna o.O

Jak w tytule... coraz częściej mam takie wrażenie, a wszystko przez nasze dużo młodsze towarzystwo (takie 10 do 14 lat młodsze ode mnie, a ja młodsza o 3 lata od małża...) Dziwi mnie i czasami wkurza zachowanie "dzieciaków" i mam szczerą nadzieję, że ja taka nie byłam ;) na pewno tego nie pamiętam, żebym się aż tak popisywała w towarzystwie. Takie wnioski nasunęły mi się po dzisiejszej, tzn. piątkowej, posiadówie u znajomych. Pojawiła się tam nowa osoba w naszym towarzystwie, czyli dziewczyna kolegi, która dopiero co się do niego przeprowadziła. Bardzo miłe dziewczę, które jednak taaaak bardzo się starało, że aż strach. W dodatku w taki sposób, który m.in na mnie i na małżu zdecydowanie wrażenia nie zrobi, czyli głośne zachowanie, głupie teksty o swoim chłopaku, przy nim oczywiście, typu "Twoje jaja są w mojej torebce", "You're my bitch", itp., plus głośne bekanie, czyli zachowania, które mnie wkurzają niemożebnie - i tutaj akurat wiem, że tego nigdy nie robiłam, bo wyniosłam zupełnie inne standardy z domu. I widziałam, że gospodyni, najmłodsza w naszym gronie, też nie była pod szczególnym wrażeniem, chociaż A. zna już od jakiegoś czasu. Mam nadzieję, że młoda-gniewna oswoi się trochę i już takich popisów nie będzie robić. Jeśli nie, to nie wróżę nam bliskiej przyjaźni, a szkoda, bo po 1. fajnie by było mieć się do kogo odezwać, 2. dziewczyna skończyła college na podobnym kierunku do tego, czym ja się zajmuję zawodowo, 3. bardzo lubię jej chłopaka. No zobaczymy jak to będzie... A tak, to siedzę na tych imprezach z pobłażliwym uśmiechem na ustach i czuję się czasami, jakbym była w przedszkolu pełnym niezbyt dobrze wychowanych dzieci ;) Muszę mamusię opieprzyć, że wychowała nas w zbyt wysokich standardach savoir vivre i to wszystko jej wina, że na bawi mnie bekanie i puszczanie bąków :/

Za to jutro przyjeżdża do nas stolyca ;) czyli po paru latach niewidzenia przyjeżdża do nas kolega, którego poznałam na ircu ciut wcześniej niż małża, i na żywo zresztą też. Kolega koleguje się z moim mężem jeszcze od czasów High School, bo też kilkanaście lat mieszkał w Toronto, po czym zamieniliśmy się miejscami - on wrócił do Polski +/- w 2004 r., a ja w 2006 wyemigrowałam tutaj :) Już się nie mogę doczekać naszego spotkania, bo i poziom będzie zdecydowanie wyższy, no i wiek ten sam :) Dobrze tak czasami naładować baterie, szkoda, że będzie u nas tylko niecałe 2 dni, no ale co zrobić...

A żeby nie było tak całkiem poważnie, to przedstawiam szalonego dzięcioła :]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz