Masochizm kontrolowany

Od czasu do czasu przejawiam skłonności do kontrolowanego masochizmu - nie mam problemów z wkładaniem sobie palców do oczu jak mi jakiś paproch wleci, albo jak muszę założyć/zdjąć soczewkę kontaktową. Już samo to wprawia w zdumienie część osób, które nie potrafią sobie tego wyobrazić nawet.
Nie mam również problemu z igłami - zazwyczaj u lekarza patrzę jak mi pobierają krew (chyba, że wiem, że muszę wracać sama autobusem przez godzinę - wtedy na wszelki wypadek nie patrzę, po co los kusić). Obserwowałam z zainteresowaniem wyciąganie zawartości gangliona z mojej dłoni - wyglądało to całkiem ciekawie ;). Gangliona czyli torbieli na wierzchu prawej dłoni, w okolicach nadgarstka, dorobiłam się intensywną pracą graficzną rok temu przed Wielkanocą, cóż...

Ale największym przejawem kontrolowanego masochizmu w moim wykonaniu jest regulacja brwi w indyjskim salonie kosmetycznym. dwa lata temu zostałam do niego zabrana przez mężową kuzynkę... i przepadłam. Tak pięknych brwi nie miałam nigdy. A na czym polega indyjski sposób? Otóż pani kosmetyczka używa do regulacji sporej ilości bawełnianej nitki, zębów i palców :].
Dlaczego lubię taki, a nie inny sposób maltretowania moich brwi?
Zalet jest kilka:
- kiedy trafi się w naprawdę doświadczone kosmetyczne ręce zabieg ten jest praktycznie bezbolesny
- takiego kształtu brwi nie uzyska się przy pomocy wosku czy innych cudów - wbrew pozorom jest niesamowicie dokładny i bardzo kontrolowany (znowu warunkiem jest doświadczona kosmetyczka)
- nie ma obawy o podrażnienia, jakie dość często występują przy wosku
- praktycznie 5 minut po znęcaniu się nad moimi brwiami nie ma śladu po jakiejkolwiek opuchliźnie
- całość zabiegu na dwóch brwiach trwa w okolicach 5 minut w sumie


Wady:
- może przeszkadzać to, że człowiek musi sobie naciągać skórę w okolicach brwi za pomocą swoich własnych palców, z czego palce jednej dłoni znajdują się na zamkniętej powiece
- może przeszkadzać przedziwny dźwięk skręconych nici wyrywających brwi, takie ciągłe "krrrt krrrt krrrt"
- przez jakiś czas ma się uczucie zdrętwiałych brwi, tak jakby całe stado mrówek maszerowało pod skórą - nie jest bardzo uciążliwe, ale nie ukrywam, że dziwne. Przy czym nie zdarza się to za każdym razem.
- można się uzależnić :)


Dla odważnych wrzucam filmik poglądowy z NBC - niestety w obcym, angielskim narzeczu.



2 komentarze:

  1. Zębami. Dobrze, że dałaś ten filmik poglądowy, jakże ja się cieszę, ze jestem facetem i nikt mi niczym nie wyrywa wąsów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, z tym, że facetom się nic nie wyrywa, to też różnie bywa. Ja zawsze ostrzegałam moich facetów, że jak mają owłosione plecy (brrr) to ich będę depilować... woskiem ;) tak tak, przejawy sadyzmu też u siebie dostrzegam ;)

    OdpowiedzUsuń