Nowy wygląd Bloggera i inne takie tam

Łoj, przełączyłam sobie, głupia blondynka, na nowy wygląd bloggera. Niby ładnie, niby schludnie, niby bardziej sensownie... ale, kurde, gubię się, masakra normalnie. Nie dość, że człowiek dopiero co zaczął blogować, to musi się uczyć wszystkiego od nowa. Nie lubię się uczyć od nowa, a w każdym razie nie w taki dzień jak dzisiaj ;)
W końcu dzisiaj miałam wolne, wyspałam się do 11:30, pooglądałam trochę telewizji, pojechałam z małżem na zakupy... i zrobiła się 16. Później jeszcze obiad, wizyta szwagrostwa, zabawy z kotem i już jest 22:01 i za chwilę tak naprawdę przydałoby się iść spać, bo oczywiście jutro, czyli w niedzielę, znowu do pracy na 7 rano. bez sensu całkiem. Jak to jest, że te wolne dni tak szybko mijają? Mam wrażenie, że życie umyka mi w zastraszającym tempie.
Z pozytywnych rzeczy z dnia dzisiejszego - odebraliśmy bilety na Kyuss, który to jest uwielbiany przez małża, a ja się słuchać tego zespołu dopiero uczę, ale nie powiem, podoba mi się bardzo bardzo. Oraz kupiliśmy bilety na koncert Flogging Molly, zespołu grającego muzykę będącą połączeniem irlandzkiego folku i punk rock'a, cudeńko. Usłyszałam ich jakieś 2 - 3 miesiące temu i zakochałam się od pierwszych dźwięków, lubię muzykę z irlandzkim przytupem. Tak więc wybawimy się za tydzień w piątek i później jeszcze 29 września. Lubię mieszkać w tym mieście zwłaszcza ze względu na koncerty, co do reszty - nadal uważam, że to nie mój kawałek podłogi. Sama jestem ciekawa jak to się wszystko dalej ułoży...


A teraz trochę Flogging Molly, bardziej irlandzko niż punk rockowo, ale lubię ten utwór i to bardzo.
Miał być filmik, ale coś mi nie działało, więc jest link...
If I ever leave this world alive


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz