Czemu doba nie ma więcej godzin?

Właśnie przerabiam kolejny pracoholiczny tydzień. W ciągu tygodnia zrobiłam dwa różne plakaty, na praktycznie ten sam temat w dodatku; wymieniłam kilkanaście e-maili z drukarnią - w dodatku w pogańskim języku. Przerobiłam delikatnie jeden obrzydlwie paskudny plakat, zawierający 9 różnych czcionek :>
W międzyczasie zaczęłam składać kolejne wydanie polonijnego magazynu. Pan wydawca rozśmieszył mnie we wtorek, kiedy nie miałam jeszcze wszystkich materiałów, pytaniem, czy damy radę się wydrukować do piątku :>.Magazyn ma zaledwie 32 strony, które składam, opracowuję, przerabiam zdjęcia, robię korektę i takie tam...

Do tego pracuję cały czas w sklepie. Wczoraj miałam pracować 5 godzin, ale o 11 usłyszałam pytanie czy dam radę zostać. Nie zostawałam dłużej ostatnimi czasy, a nie chcę, żeby później stwierdzili "ok, ona nie chce więcej godzin, to jej się nie będziemy pytać". No to zostałam do 3, a w sumie do 3:10, dojechałam do domu na 4, padłam na 1,5 godziny, po czym trzeba było odgrzać obiad. Całe szczęście, że małż kupił grillowanego kurczaka.
Po obiedzie trzeba się było wziąć za pracę i tak zleciało do 12 w nocy.
Dzisiaj miałam mieć wolne, ale wczoraj w pracy robiłam kopie oznaczeń promocyjnych dla mojego działu, po czym pokazałam szefowej ile tego jest na dwie dziewczyny, które to miały oznaczać. I usłyszałam pytanie "Dasz radę jutro pracować?" + zobaczyłam błagalne spojrzenie koleżanki. I tak przepracowałam od 1:30 do 9:30 wieczorem. I całe szczęście, że przyszłam do pracy, bo we trzy skończyłyśmy oznaczać 10 minut przed wyjściem z pracy. Nie wiem jak szefostwo sobie to wyobrażało zrobione przez dwie osoby :>

Wiem dzisiaj dokładnie z jakiego miejsca wyrastają mi nogi :]
Jest 11:09 w nocy, a ja mam w planie złożyć przynajmniej dwie strony gazety. Reszta na jutro.

Ja pierdzielę, ale jestem padnięta :( A dla odmiany w niedzielę znowu do pracy, całe szczęście, że poniedziałek wolny

2 komentarze:

  1. Wiesz dlaczego?
    Bo inaczej siedzielibysmy w pracy nie 24 a 30h na ten przyklad. ;) I wtedy to juz nie bylaby jazda po bandzie, a crash test. :]

    OdpowiedzUsuń